Resor - RP

Serdecznie zapraszamy do gry. ;)

Ogłoszenie

trwa inicjalizacja, prosze czekac...polecam

#1 2013-12-14 10:53:00

Janko

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2013-12-14
Posty: 8
Punktów :   

Janko Maroto- Asasyn z Varantu

Imię: Janko
Nazwisko: Maroto
Pochodzenie: Jedno z miast Varantu
Wiek: 30 lat

Wygląd charakter i umiejętności.
Janko ma smukłą sylwetkę wyjątkowe żółtawe źrenice,  jasno kawową cerę oraz taki uwodzicielski wzrok. Podczas podróży do Mertany upodobał sobie napój robiony z ziół pochodzących z dalekich Wysp Południowych. Łatwo dostosowywuje się do otoczenia, nie lubi zbędnych wypowiedzi. Mimo swojego zawodu przywiązywał się czasami do niektórych osób. Trudno go zdenerwować, lecz jeśli to już nastąpi można poczuć ciepłą krew spływającą po udzie.
Janko lubi rzucać nożami i walkę na dystans. Potrafi skradać się, wyrabiać podstawowe przedmioty ze stali oraz tworzyć trucizny. Nie przepada za piwem, woli pić wodę.

Biografia:

Dzieciństwo
Janko był synem Omara i Sulejmy.
Jego rodzina była bogata ponieważ jego ojciec dobrze znał się na alchemii oraz kowalstwie, a matka prowadziła zajazd dla podróżnych. Janko uczył się pisać, liczyć i czytać. Chętnie poznawał różne dziedziny nauki, a w szczególności sztukę alchemii gdy miał 8 lat. Nauczył się od rodziców także sztuki targowania się oraz władania
mieczem od miejscowego strażnika miał wtedy 10 lat.
Wszyscy mieszkańcy miasta dziwili się bo był młody a tak szybko się uczył wszelkich rzeczy.

Wizyta w cyrku i zainteresowanie nożami.
Gdy Janko miał 15 lat do jego miasta przybył cyrk a rodzice chętnie się z nim tam wybrali. Występowali tam poskramiacze dzikich zwierząt, błazny oraz połykacze ognia i nożownicy. Gdy przyszła pora na nożowników Janko zaciekawił się jak zwykłym nożem można tak celnie rzucić nie mówiąc już o ciężkich nożach używanych przez wojsko. Po występie nożowników chłopak odszukał tego nożownika który jego zdaniem najlepiej rzucał. Podczas spotkania wdał się z nim w rozmowę:
- Chłopcze aby rzucać tak celnie nożem potrzeba lat praktyki oraz pomysłowości- powiedział nożownik
- Rozumiem to ale czy nie mógłby pan dać mi jakichś wskazówek na temat rzucania nożem? - Prosił Janko
- Ależ oczywiście mogę Ci powiedzieć jak wygląda podstawowy rzut lecz później sam będziesz musiał dojść do reszty.- Powiedział nożownik po czym pokazał jak wyglądają podstawowe dwa rzuty, po czym pożegnał się i odszedł. Janko jako że wiedział już nad czym ma pracować postanowił nauczyć się od ojca kowalstwa i wykuwania noży. Następnie w południe w swoim pokoju ustawiał deski a na nich malował tarczę i trenował rzuty nożami. W końcu opanował podstawowe rzuty i zaczął eksperymentować, jakoś mu to szło lecz  wolał mieć "owo coś" co mógłby wziąć za przykład. Więc rozglądał się po targowisku za książkami piszącymi o nożownictwie. W końcu znalazł kupił ją i zaczął rozwijać swoją nowo nabytą umiejętność.

Ponowna wizyta w cyrku i zainteresowanie asasynów.
Cyrk przybył do miasta wczesnym rankiem kiedy Janko jeszcze spał. Cyrkowcy ulokowali swoje namioty na targowisku, a następnie zaczęli rozchodzić się po mieście w poszukiwaniu osób do pomocy przy ustawianiu trybun
Janko obudził się kiedy jego matka pojawiła się w drzwiach i powiadomiła go o przybyciu cyrku. Janko nie przejął się tą wiadomością bo co dwa miesiące do miasta jakaś grupa przybywała do miasta, a miał on już 20 lat.
Jak co dzień zszedł na dół zjadł śniadanie i poszedł na targowisko sprzedawać swoje wyroby alchemiczne i kowalskie. Wybrał sobie dogodne miejsce w którym widział wejście z tyłu namiotu cyrku. Ucieszył się kiedy rozpoznał nożownika który pokazał mu podstawowe rzuty, nożownik także go zauważył i ruszył do niego chwytając po drodze rozstawianą tarczę do której rzucano nożami. Powiedział mu aby pokazał czego się nauczył. Janko zademonstrował swoje umiejętności, a nożownik powiedział że podczas występu może być jego asystentem. Janko od razu się zgodził.
Wieczorem przyszła pora na występ.
Po wszystkich cyrkowcach przyszła pora na nożownika
i jego asystenta.
Po wykonaniu paru rzutów i sztuczek przyszła kolej aby Janko też się wykazał.
Pierwszym jego numerem była seria szybkich rzutów z pozycji stojącej. Nic niezwykłego poza szybkością rzucania noży. Następnie Janko wykonał rzut dwóch noży obiema rękami stojąc tyłem do tarczy. Popisywał się tak przez dłuższą chwilę aż w końcu przyszedł czas na finał. Janko trzymał po dwa noże w obu rękach, a w pochwach przy nadgarstku  jeszcze dwa kolejne. Najpierw wyrzucił dwa noże które miał w lewej ręce, a zaraz potem wyrzucił noże z prawej ręki tak że te pierwsze dwa noże zostały zepchnięte lekko z toru lotu przez te noże wyrzucone z prawej ręki. Zaraz potem Janko wyjął i podrzucił oba noże schowane w pochwach, a następnie chwycił małą tarczę z żelaza leżącą obok na stole i uderzył nią w noże które powoli opadały. Noże które zostały uderzone tarczą z impetem wbiły się w drewno które stanowiło cel.
Widzowie wstali i klaskali oprócz jednego z widzów ubranego w purpurowy płaszcz.
Po występie Janko odebrał skromną zapłatę, a następnie udał się do domu.
Janko wieczorem rozmyślał o tym uczuciu które towarzyszyło mu w drodze powrotnej, uczuciu bycia obserwowanym. Kiedy się odwracał  nie widział nikogo, a uczucie nie znikało aż do momentu dojścia do domu.
W końcu zasnął.
Obudził go trzask łamanego drewna dochodzący zza okna. Wstał i spojrzał w stronę z której dochodził owy dźwięk. Był to dom trzech mężczyzn którzy handlowali w mieście narzędziami lub bronią. Czasami władze miasta najmowali ich do straży na jakiś czas. Janko zastanawiał się przez chwilę po co ktoś miałby się do nich włamywać. W końcu postanowił udać się do domu trzech mężczyzn. Założył skórzaną kamizelę wzmacnianą od środka płytkami stali. Włożył do pochew na nadgarstkach dwa noże, a trzy inne do wewnętrznej kieszeni. Założył pas do którego doczepił pochwę z krótkim mieczem. Z domu wyszedł oknem i lekko wylądował na ziemi skacząc z dachu. Udał się cicho w stronę budynku. Przed wejściem zobaczył nożownika którego był asystentem jednak był on ubrany w purpurowy płaszcz. Nożownik był nieprzytomny.
Janko postanowił wejść do środka, na parterze nikogo nie było wiec po cichu wszedł na górę.
Na piętrze było siedmiu mężczyzn z czego dwóch było nieprzytomnych. Jeden człowiek stał pod ścianą z obnażonymi dwoma mieczami, a pozostali czterej otaczali go. Mieli na sobie skórzane pancerze a w rękach trzymali miecze i tarcze. Janko nie zastanawiał się długo i wyjął z wewnętrznej kieszeni trzy noże którymi rzucił ogłuszając trzech napastników. Czwarty mężczyzna odwrócił się zaskoczony i zaraz ruszył w stronę chłopaka. Teraz natomiast osoba stojąca pod ścianą postanowiła wykorzystać okazję i ogłuszyła ostatniego z napastników.
Janko pomógł związać wszystkich czterech mężczyzn, a dwóch innych przenieśli na łóżka. Ocalony mężczyzna miał na imię Xawier, a jego dwaj koledzy to Hassan i Yousal. Xawier zapalił lampy w domu po czym razem z chłopakiem siedli przy stole w kuchni i zaczęli rozmowę:
- Dzięki tobie przeżyłem atak naszych przeciwników. Dziękuję.
- Nie ma za co dziękować po prostu zrobiłem to co każdy odważny człowiek by zrobił.
-Ale ciekawi mnie jedna sprawa. Jak mianowicie dowiedziałeś się co tu się dzieje?- Powiedział Xawier. - Obudził mnie trzask drzwi. Mam lekki sen, a poza tym śpie przy uchylonym oknie.-odpowiedział Janko.
- Aaa. Zapomniałem przed domem siedzi ten nożownik z cyrku, trzeba go wnieść.
- Co Alum tu jest? Ciekawe co miał do powiedzenia.- Xawier wstał i razem z chłopakiem wyszedł po Aluma. Gdy posadzili go na krześle i dali wodę do picia ponownie rozpoczęli rozmowę:
- Alumie po coś tu przyłaził?- Spytał gospodarz.
- Chciałem z tobą porozmawiać- odparł spokojnie.
- No to teraz masz okazje. Mów.- powiedział Xawier.
- Chodzi o tego chłopaka. - gestem wskazał go.
- Tak? Co z nim?- dopytywał się Xawier.
- Chodzi o to że całkiem sprawnie posługuje się nożami mógłby się nam przydać.- odparł Alum.
- Skoro tak twierdzisz. Powiedzmy mu.- odparł gospodarz.
- No dobra. Janko posłuchaj. - Powiedział Alum.
- Tak? O co chodzi?
-  Czy nie zechciał byś dołączyć do naszej organizacji? Nie musisz jeśli nie chcesz. - Powiedział Alum.
- Ale ja o niej nic nie wiem. Musiał bym się zastanowić, a tak poza tym czym się zajmujecie?- Pytał Janko.
- Zajmujemy się mniej więcej tym czym asasyni. Czyli wiesz łapiemy złe osoby itp. itd. -odpowiedział Xawier.
- Chętnie dołączę tylko nie wiem jak to uświadomić moim rodzicom. - odparł Janko.
- Powiemy im że przyjmiemy cię do cyrku. - odparł Alum. - Razem ze mną  opuścił byś miasto, a następnie powiadomiliśmy dowódców o tobie z prośbą o przesłanie odpowiedniego pancerza dla ciebie. Wyruszyli byśmy do Mertany, tam jest najlepiej dla nowych, łatwo im tam przyzwyczaić się do pracy. Oczywiście ty będziesz miał z górki bo posiadasz już takie umiejętności. - powiedział Alum kończąc sprawę opuszczenia miasta. - A i jeszcze jedno lepiej weź ze sobą tylko jakiś pancerz, może być nawet ten do puki nie dostaniesz pancerza naszej organizacji. Spotkamy się na targowisku przed południem. Do widzenia. Idź spać.-zakończył Alum.
- Do widzenia. Będę czekał na targowisku przed południem.- odpowiedział Janko i wyszedł z budynku, udając się w kierunku swojego domu. Resztę nocy spał spokojnie.

Podróż do Mertany i pierwsze zlecenia.
Podróż do Mertany była spokojna, a po drodze Alum szkolił chłopaka w szermierce oraz udoskonalał jego techniki rzutów nożami. Gdy byli w jednej z wiosek przy granicy otrzymali pierwsze zlecenie. Mieli załatwić kłusownika który nocami napadał na podróżnych, a w dzień zabijał zwierzynę dla zabawy przez co miejscowa ludność miała dużo mniej mięsa.
Alum wraz z chłopakiem znaleźli owego kłusownika i śledzili go. Postanowili że rozprawią się z nim w nocy. Gdy tak czekali ukryci w krzakach ich ofiara stała po środku traktu wypatrując podróżnych. W końcu ktoś nadszedł, kłusownik wyciągną miecz i podszedł do ofiary. Przez krótką chwilę rozmawiali po czym kłusownik ogłuszył podróżnika. Zaczął go okradać. W tym czasie Janko i Alum wyszli za niego, a Janko rzucił w jego głowę nożem o ciężkiej rękojeści. Przeciwnik zwalił się na ziemię nieprzytomny. Związali go, a jego ofiarę ocucili. Zabrali kłusownika do wioskowego aresztu i udali się na spoczynek do gospody.[...]
Po tygodniu spokojnej podróży dotarli do celu, czyli miasta Cape Dun, gdy tam dotarli Janko miał 26 lat. Stamtąd mieli niedaleko do Vengardu stolicy Mertany. Ich pierwszym celem było wykupienie jakiejś farmy, a następnie dowiedzenie się co w trawie piszczy. Dowiedzieli się że w miasteczku jest sporo złodziejaszków którzy codziennie wykradają z magazynu ziarna zboża oraz inne dobra materialne.
Zbliżał się koniec lata więc i pora żniw. Kupili farmę niedaleko Cape Dun oraz kazali jakiejś biednej rodzinie na tej farmie się udomowić oraz wykonywać prace należące do farmerów.
Ta rodzina cieszyła się przynajmniej że nie musieli spać w stajni znajdującej się za gospodą.
Tymczasem Janko otrzymał lekki pancerz należący do asasynów z Varantu. Był on zafarbowany na kolor ciemniejszej purpury. Posiadał dwie pochwy przy nadgarstkach oraz jedną wszytą na lewym ramieniu, miał też wewnętrzną kieszeń i wewnętrzną kolejną pochwę na nóż.
Następnego dnia udali się do miasta wypytać się o złodziei. Dowiedzieli się że złodzieje najczęściej uciekają w stronę lasu po czym znikają pośród krzaków przy wysokim klifie. Wykupili mapę, zorientowali się o które miejsce mniej więcej chodzi i zaczaili się na złodzieji po drodze do ich kryjówki. Niestety tej nocy się nie zjawili więc wracali z pustymi rękami.
Następnej nocy także nikogo nie było, a na dodatek Alum skręcił kostkę więc Janko musiał sam zaczaić się trzeciej nocy...
Nadeszli. Było ich pięciu. Uzbrojeni w długie sztylety a jeden w długi miecz. Janko zaczekał aż przebiegną obok niego, a następnie wyszedł z ukrycia gotowy do wyrzucenia dwóch noży.
Rzucił je, po chwili obydwoje mężczyzn padło na ziemię nieprzytomni. Pozostali trzej odwrócili się i zobaczyli postać która zamierza się na nich kolejnymi dwoma nożami. Postać wyrzuciła je by po chwili wyjąć kolejny nóż ale także i krótki miecz. Obydwa noże trafiły ostrzami w prawe ramienia dwóch kolejnych złodzieji. Piąty natomiast dobył miecz i rzucił się do przodu z furią.
Wykonał pchnięcie ale Janko tylko uskoczył w bok, a potem dał susa za swojego przeciwnika wykonując cięcie na ślepo gdy już minął wroga. Przeciwnik chwycił się w miejsce gdzie trafiło go ostrze miecza. Poczuł ciepło krwi spływającej mu po plecach. Nie była to śmiertelna rana ale przeszkadzała. Janko odwrócił się do swojego przeciwnika, a on znów ruszył, tym razem jednak
wykonał szybki cios znad głowy. Asasyn sparował cios następnie nożem ciął przeciwnika dwukrotnie w lewe ramię. Złodziej z zaskoczenia odskoczył do tyłu wyraźnie zdziwiony tak nagłymi ciosami. Myślał że to tylko młokos który chciał im przeszkodzić, a jednak coś mu mówiło że lepiej będzie uciec. Tak więc szybko odwrócił się i pobiegł w stronę lasu. Janko wykorzystał okazję i od razu rzucił w niego nożem. Jednak zapomniał o krwi na ostrzu więc nóż wyślizgną mu się za wcześnie powodując trawienie zbira w prawą nogę tuż pod kolanem. Złodziej padł twarzą na ziemię. Janko związał wszystkich po czym przywiązał ich do wołu którego popędził w stronę wioski. Przestępcy nie byli uradowani. Janko po dotarciu do wioski odwiązał od nich woła lecz przywiązał ich do ogrodzenia domu dowódcy straży z wioski. Janko zadowolony z siebie wrócił na farmę. Następnego dnia odebrał nagrodę którą zaniósł do Aluma. Alum ucieszył się z wykonanej pracy. Teraz należało zebrać informacje o stanie rzeczy w Vengardzie.[...]
Po wykonaniu większości zleceń polegających na wyłapaniu przestępców itp. nadeszła pora na powrót w rodzime strony. Zarobili całkiem sporo pieniędzy więc wracając kupując po drodze pamiątki z podróży. Gdy dotarli do jednej z wiosek znajdujących się na granicy otrzymali zupełnie niespodziewane zlecenie.

Misja skrytobójców.
- Czyli mamy zabić przywódcę oraz ważniejszych dowódców następnej wioski która podobno napada na inne wioski. Tak?- Janko pytał się po raz kolejny.
- Tak. Ile razy mam Ci to powtarzać?- potwierdził Alum
- Już nie musisz powtarzać, a poza tym chyba dojeżdżamy.-odparł Janko.
Faktycznie byli niedaleko niby tej wojowniczej wioski. Zza kolejnego wzgórza widać było dym unoszący się z kominów. Ukryli konie w małej grocie nie daleko wioski, a sami udali się do niej przebrani za wieśniaków. Nie zatrzymano ich przy bramie więc udali się do gospody wywiedzieć się kto co i jak. W gospodzie powiedziano im że przywódcą wioski jest niejaki Dżajar a jego najbliższa świta składa się z sześciu ciężko zbrojnych samozwańczych rycerzy, którzy rozkazywali reszcie wojowników. Dowiedzieli się także że codziennie przywódca wioski w południe na targowisku wygłasza przemówienia oraz informacje o podboju innych wiosek.
Więc tego dnia udali się jeszcze na targowisko przyjrzeć się jak wygląda przemówienie.
Przywódca wioski stał na podwyższeniu, a jego świta za nim. Rycerze byli odziani w kolczugi stalowe hełmy i tarcze oraz bardzo długie miecze dwuręczne. Sam przywódca wioski nosił na sobie kolczugę oraz skórzany pancerz na niej. Przy pasie nosił długi miecz jednoręczny oraz sztylet. Po obejrzeniu miejsca przemówień wybrali miejsce z którego będą strzelać do dowódców. Był to dach domu cieśli, a wejście było całkiem proste. Po powrocie do groty w której zostawili konie rozpalili małe ognisko i zjedli posiłek, a po nim zaczęli omawiać plan:
- Zrobimy tak. Zabijemy ich z kusz. Wejdziemy na dach cieśli i jak będzie już w połowie przemówienia zaczniemy ich ostrzeliwać. Wpierw trzeba zabić przywódcę wioski a następnie wystrzelać tych jego rycerzy. Potem zaczniemy uciekać dachami w stronę południowego odcinka muru, tam zostawimy nasze konie. Co ty na to?- powiedział Alum.
- Może być tylko proponuje użyć zatrute bełty tak na wszelki wypadek.- dopowiedział Janko.
- Dobra, ale teraz radzę się przespać.- powiedział Alum po czym odwrócił się i położył na rozłożonym kocu.
Następnego dnia zjedli śniadanie po którym udali się konno za ten odcinek muru o którym mówili poprzedniego wieczora. Uwiązali konie i poszli do wioski. Właśnie dochodziło południe więc od razu udali się pod dom cieśli. Gdy przywódca wioski zaczął przemawiać wspięli się na dach, a następnie załadowali kusze. Gdy przemówienie dochodziło do połowy określonego czasu asasyni zaczęli strzelać. Na początku po upadku przywódcy i jednego z rycerzy nastało zamieszanie. Po chwili dwaj kolejni rycerze padli. Reszta rycerzy zorientowała się nie w porę bo kolejni dwaj padli. Szybko ostatni z rycerzy zdjął tarczę i zasłonił się nią, a chwile później dwa bełty wbiły się w tarczę z taką mocą że rycerz musiał się cofnąć. Tym czasem straż wioski skierowała się w stronę budynku cieśli. Kolejne dwa bełty wbiły się w tarczę, lecz tym razem jeden z nich przebił się i ugodził rycerza w rękę. Strażnicy byli już pod budynkiem więc Alum nakazał chłopakowi dalej strzelać do rycerza, a sam zajął się strażą. Kolejny bełt który trafił w tarczę spowodował poważne pęknięcie w jej górnej części. Janko wycelował w nie i wystrzelił kolejny bełt. Tarcza nie wytrzymała, a bełt przeszedł przez nią trafiając rycerza w pierś. Rycerz padł na ziemię nieprzytomny ale trucizna już zaczęła działać. Alum zobaczywszy kątem oka klęskę rycerza dał znak do odwrotu. Uciekali skacząc po dachach, a straż biegła wzdłuż budynków nieświadom że asasyni skierowali się w stronę muru. Przeskoczyli mur i miękko wylądowali na ziemi. Pobiegli w stronę wierzchowców, a następnie udali się na nich w stroną wioski w której otrzymali to zlecenie.
Po dotarciu na miejsce i otrzymaniu zapłaty udali się w stronę Varantu. Nocowali po drodze na małej polance, nie świadomi niebezpieczeństwa czychającego na nich ze strony bandytów.
W nocy podczas ich snu bandyci zabrali im większą część zarobionych pieniędzy oraz część ubrań. Rankiem obudzili się i uświadomili sobie że zostali okradzeni. Musieli założyć swoje pancerze. Po dwóch godzinach jazdy dotarli do wioski. Poszli na targowisko sprzedać część łupów z ich pobytu w Mertanie. Na targowisku jednak zobaczyli listy gończe za nimi pochodzące z miast które odwiedzili. Szybko wynieśli się z wioski do lasu tam też rozdzieliły ich drogi. Alum musiał zameldować dowódcy ich grupy asasynów o listach gończych, a Janko nie miał się dokąd udać(miał wtedy 29 lat).

[u]Ucieczka na wyspę Khorynis i spadek do koloni.[/u]
Janko postanowił pod przebraniem udać się ponownie do Vengardu, skąd miał wypłynąć statkiem na wyspę Khorynis. Po drodze sprzedał konia w jednej z wiosek by mieć pieniądze. 
W innej jeszcze wiosce dawał pokazy nożownictwa, lub grał na mandoli. Już w prawie każdej wiosce w której bywał widział list gończy za sobą, aż w końcu nie wytrzymał i w każdej następnej wiosce zabierał list gończy. by następnie spalić go w obozowym ognisku.
Zostawił sobie tylko jeden jedyny list gończy który miał mu przypominać o tym że nie ma już gdzie wracać. Po dotarciu do Vengardu wykupił sobie prawie za wszystkie pieniądze miejsce na statku płynącym na wyspę. Upchną gdzieś w jukach swój pancerz asasyna.
Po dopłynięciu na wyspę postanowił ustatkować się. Tak więc Janko obozował niedaleko karczmy w której zarabiał podczas występów na mandoli i jako nożownik(ma 30 lat).
Niedługo później list gończy za jego osobą pojawił się też na tej wyspie. Asasyn nie wiedząc o tym poszedł do karczmy gdzie czekała na niego straż. Nieprzygotowany na to Janko wybiegł z budynku i udał się do obozu, założył szybko pancerz wyjął noże. Strażnicy biegli w jego stronę trzema trójkami, zamierzali go otoczyć. Asasyn rzucił nożem w strażnika który biegł po środku, padł od razu. Reszta napastników zorientowawszy się w porę uniknęli dalszych strat. Mężczyzna otoczony starał się przedostać w stronę lasu atakując zaciekle strażnika który oddzielał go od osłony drzew. Niestety trafiał na jednego z bardziej wytrawnych szermierzy. Wykonał wypad w przód, a zaraz potem serię szybkich cięć. Strażnik chwilowo zaskoczony cofnął się unikając flinty, następne cięcia sparował mieczem i wykonał cios z nad głowy. Janko także sparował cios przeciwnika, korzystając z sytuacji kopną przeciwnika w pierś. Przeciwnik poleciał do tyłu upuszczając miecz, lecz jego towarzysze korzystając z nieuwagi poszukiwanego zarzucili mu wór na głowę. Janko poczuł że traci równowagę i chciał wyciągnąć ręce do przodu lecz  strażnik złapał go za kołnierz. Trzymali go dość długo ponieważ zapomnieli wziąść liny. W końcu jeden z nich pobiegł do gospody po sznur. Wrócił związali go i zabrali do miasta, a następnie wsadzili do celi. Potem wszystko działo się bardzo szybko. Następnego dnia oskarżyli go, a kolejnego zaprowadzili nad brzeg urwiska...
Janko do tej pory pamięta jak sędzia wygłasza wyrok ,,Winny'', rozległ się rumor krzeseł. Nad urwiskiem tego dnia było słonecznie, wiał lekki ciepły wiatr. Jeśli się dobrze wsłuchać można by usłyszeć dźwięk poruszających się nieopodal gapiów. Czy na pewno? Niedługo się o tym przekonał. Zza krzaków wyskoczyło dwóch mężczyzn uzbrojonych w miecze i purpurowe pancerze. Jednego z nich rozpoznał, był to Alum. Tego drugiego też pamiętał, spotkał go tamtej nocy kiedy ratował trzech mężczyzn. Ruszyli w stronę straży, jeden z nich padł trawiony ciężkim nożem w pierś. Janko korzystając z okazji kopną jednego za strażników w zad, przeciwnik poleciał do przodu prosto na swojego kolegę który akurat stawał do walki. Jednak zza zakrętu przyszły posiłki Alum krzyknął-Uciekaj- Janko uciekał wzdłuż urwiska. Usłyszał dźwięk zwalniania bełtów z kuszy, to nowo przybyli strażnicy. Jeden z bełtów trafił, jak zauważył chłopak gdy się odwrócił Aluma w ramię. Wybawcy musieli się wycofać. Uciekli do lasu. Nagle przed nogami młodego asasyna wbił się bełt. Janko zachwiał się i niestety runął prosto w taflę jeziora po drugiej stronie bariery. I tak trafiłem do koloni karnej- pomyślał- Trudno trzeba z tym żyć, może będę samotnikiem i wykonywał specjalne zadania?  Tak więc udał się do najbliższego obozu zaznajomić się z obowiązującymi zasadami...


,,Jeśli obstawisz najlepsze, a zdarzy się najgorsze będziesz zawiedziony. Lecz gdy obstawisz najgorsze spotka cię jedynie niemiła niespodzianka"- Halt ,,Zwiadowcy" Jonh Flanagan

Offline

 

#2 2013-12-14 11:29:40

Colin

http://img850.imageshack.us/img850/5162/hrgu.png

35394075
Zarejestrowany: 2013-12-13
Posty: 75
Punktów :   

Re: Janko Maroto- Asasyn z Varantu

Świetnie!!!!

Offline

 

#3 2013-12-14 12:00:32

Janko

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2013-12-14
Posty: 8
Punktów :   

Re: Janko Maroto- Asasyn z Varantu

Pisane 3 dni


,,Jeśli obstawisz najlepsze, a zdarzy się najgorsze będziesz zawiedziony. Lecz gdy obstawisz najgorsze spotka cię jedynie niemiła niespodzianka"- Halt ,,Zwiadowcy" Jonh Flanagan

Offline

 

#4 2013-12-14 20:15:18

 Andruaus

Użytkownik

Skąd: Nowy obóz xD
Zarejestrowany: 2013-12-14
Posty: 12
Punktów :   

Re: Janko Maroto- Asasyn z Varantu

Solidna robota

Offline

 

#5 2013-12-15 02:05:54

 Shift

http://img850.imageshack.us/img850/5162/hrgu.png

45785125
Call me!
Skąd: Miechów
Zarejestrowany: 2013-12-14
Posty: 30
Punktów :   

Re: Janko Maroto- Asasyn z Varantu

HEHEH mi by się nie chciało tego pisać xD


"Tylko raz modliłem się do Boga, krótko: ‚Panie ośmiesz moich wrogów’. I Bóg mnie wysłuchał." Voltaire

Offline

 

#6 2013-12-15 11:02:22

Colin

http://img850.imageshack.us/img850/5162/hrgu.png

35394075
Zarejestrowany: 2013-12-13
Posty: 75
Punktów :   

Re: Janko Maroto- Asasyn z Varantu

Przecież to prawie książka. xD

Offline

 

#7 2013-12-15 18:01:26

Janko

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2013-12-14
Posty: 8
Punktów :   

Re: Janko Maroto- Asasyn z Varantu

Za krótkie jak na książkę, ale zamierzałem tak jakby zrobić pełną wersje histori.


,,Jeśli obstawisz najlepsze, a zdarzy się najgorsze będziesz zawiedziony. Lecz gdy obstawisz najgorsze spotka cię jedynie niemiła niespodzianka"- Halt ,,Zwiadowcy" Jonh Flanagan

Offline

 
GRY gry online

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.uchihapolice.pun.pl www.megaman.pun.pl www.g3wclan.pun.pl www.stara-gwardia.pun.pl www.runepl.pun.pl